30 czerwca 2011

Doskwiera Ci nuda w życiu intymnym? Zmień dietę !


Źródło: www.sxc.hu
Wszyscy dobrze wiemy, że to co spożywamy ma ogromny wpływ na całe nasze życie. Po pierwsze wpływa na samopoczucie oraz nasze nastawienie do życia. Po drugie natomiast stanowi główny czynnik wspomagający nasze zdrowie oraz dodający nam sił witalnych. 

Wiadomo także  nie od dziś, że niektóre składniki i potrawy zwiększają również popęd płciowy. Warto dowiedzieć się więcej na ten temat ponieważ dzięki diecie bogatej w tego typu afrodyzjaki możesz wpłynąć znacząco na wasze życie intymne i urozmaicić je w dużym stopniu. Według poczynionych niedawno badań najlepszymi afrodyzjakami są żeńszeń koreański oraz szafran. Żaden inny składnik taki jak ekstrakt z muchy hiszpańskiej czy ambra lub wydzielina z przewodu pokarmowego kaszalota, które dotychczas uznawane były za najsilniej działające afrodyzjaki nie dają takich rezultatów jak żeńszeń oraz szafran. Warto zatem zaopatrzyć się w nie  i dodawać do potraw, szczególnie wówczas, gdy mamy zamiar przygotować romantyczną kolację. Należy przy tym również wspomnieć, że składniki te mają niesamowity aromatyczny zapach i doskonale ubarwiają daną potrawę nadając jej niepowtarzalnego charakteru. W związku z tym warto rozważyć jej wykorzystanie nawet wówczas, gdy nie myślałeś o tym, żeby poprawić jakość waszego życia intymnego. Żeńszeń oraz szafran to również bardzo zdrowe składniki, które poprawiają pamięć i koncentrację i pozytywnie wpływają na wiele naszych organów. W związku z tym naprawdę warto się w nie zaopatrzyć.

Doskwiera Ci nuda w życiu intymnym? Zmień dietę !– część druga


Źródło: www.sxc.hu
W poprzedniej części artykułu wspomnieliśmy o działaniu żeńszenia oraz szafranu jako najsilniejszych afrodyzjaków. Powiedzieliśmy również o ich ogromnym wpływie na cały organizm oraz ciekawym i nieszablonowym smaku, który nadaje potrawą niespotykanego wyrazu. Warto jednak wspomnieć również o badaniach, które dowodzą działania tych składników. 

Nad afrodyzjakalnym działaniem żeńszenia oraz szafranu badania poczynili kanadyjscy uczeni z University of Guelph w Ontario. Przeanalizowali oni dziesiątki rozmaitych badań nad substancjami pochodzenia roślinnego i zwierzęcego, po to, aby sprawdzić czy mają one jakikolwiek wpływ na nasz popęd seksualny. Okazało się jednak, że bardzo popularne w niektórych regionach świata afrodyzjaki takie jak preparaty z rogów nosorożca czy też penisów tygrysa nie mają szansy bytu. Badania wykazały bowiem ich znikome działanie na popęd seksualny. W związku z tym ich stosowanie to tylko mit, który funkcjonuje od zamierzchłych czasów. Okazało się natomiast, że znacznie bliższe człowiekowi składniki mogą w znaczący sposób urozmaicić jego życie seksualne. I tak właśnie za przydatne w miłosnych uniesieniach uznano żeńszeń koreański oraz szafran. Metaanaliza badań wykazała bowiem, że pierwszy z wymienionych składników podnosi libido zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Co ważne pomaga on również w zaburzeniach erekcji. Kanadyjscy badacze widzą w nim ogromny potencjał. Niemniej jednak, żeby móc mówić o naukowo udowodnionej skuteczności konieczne są dalsze badania, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić działanie tego składnika.

Doskwiera Ci nuda w życiu intymnym? Zmień dietę! – część trzecia

Źródło: www.sxc.hu
W poprzedniej części artykułu mówiliśmy o ogromnym działaniu żeńszenia koreańskiego na potencję zarówno kobiet jak i mężczyzn. Co ważne składnik ten pomaga nawet przy zaburzeniach erekcji! Warto jednak powiedzieć coś więcej na temat drugiego afrodyzjaku, który ujęty został w badaniach kanadyjskich naukowców. 

Szafran testowano przede wszystkim na zwierzętach. Zaobserwowano, że po jego podaniu szczurom częstotliwość erekcji została znacznie zwiększona. Badania kliniczne wykazały natomiast, że u mężczyzn, którzy mają problem z zaburzeniami erekcji substancja ta może pomóc w ich zażegnaniu. Niemniej jednak znacznie skuteczniejsza od niego jest viagra, która uważana jest za pierwszy lek na impotencję. Dlatego też nie mówi się o działaniu szafranu. Warto wiedzieć, że libido poprawiają także inne przyprawy, które możemy na co dzień stosować w naszej kuchni. Należą do nich m.in.: goździk, gałka muszkatołowa, imbir i czosnek. Niemniej jednak ich działanie jest znacznie słabsze niż działanie opisanego wyżej szafranu. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż przyprawa ta już w starożytnej Grecji była bardzo często wykorzystywana w lecznictwie. Oprócz podgrzewania miłosnej atmosfery pomocny był on m.in. przy leczeniu następujących dolegliwości: złe samopoczucie, bezsenność, katar oraz kaszel. Przeprowadzone niedawno badania potwierdziły również jego antydepresyjne działanie. Szafran zwiększa stężenie serotoniny i dopaminy w ośrodkowym układzie nerwowym, przez co poprawia nastrój i rozwesela. Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Teheranie twierdzą wręcz, że jego skuteczność w leczeniu depresji jest porównywalna z działaniem najczęściej wykorzystywanych do tego celu medykamentów.

Doskwiera Ci nuda w życiu intymnym? Zmień dietę! – część czwarta


Źródło: www.sxc.hu
W poprzednich częściach artykułu opisaliśmy niesamowite działanie szafranu oraz żeńszenia koreańskiego na potencję oraz libido. Warto jednak powiedzieć o jeszcze jednej substancji, która zdecydowanie może podnieść temperaturę w waszej sypialni. Jest nią johimbina, alkaloid pozyskiwany z tzw. drzewa lekarskiego występującego w Afryce od Kamerunu po Kongo. 

Działanie johimbiny potwierdziły badania, w trakcie których pacjentom podawano w kroplach na kilka minut przed stosunkiem ten właśnie preparat. Zwiększa on ukrwienie narządów płciowych, przez co przyjemność z seksu staje się jeszcze większa. Potwierdziło to 9 badań, jakie przeprowadzono w ostatnich dwóch dekadach. Niemniej jednak stosowanie tej substancji niesie ze sobą spore ryzyko wystąpienia działań niepożądanych. Wśród nich wymienić możemy m.in. groźne napady epilepsji. W niektórych sytuacjach może ona wręcz doprowadzić do zgonu pacjenta.  Bardzo szkodliwe działanie wykazuje również wyciąg z hiszpańskiej muchy, który również uważany jest za skuteczny afrodyzjach. Tak naprawdę jego skuteczność jest bardzo przereklamowana, a biorąc pod uwagę skutki uboczne z  zażycia tego typu substancji okazuje się, że znacznie lepiej i bezpieczniej zmienić swoją dietę i wprowadzić do niej kilka afrodyzjakalnych potraw.  Smaczna kolacja oraz deser znacznie bardziej was pobudzą niż sztuczne substancje, które dodatkowo jak widać wiążą się z poważnymi skutkami ubocznymi.

Rak piersi boi się kawy?


Źródło: www.sxc.hu
Większość osób uważa, że kawa jest niezdrowym napojem, który bardzo źle wpływa na wiele czynności organizmu. Okazuje się jednak, że pogląd ten nie do końca jest zgodny z prawdą. Kawa może bowiem w wielu przypadkach uratować nam życie. Jak to możliwe?  

Kawa jest jednym z najczęściej spożywanych napojów. Dodaje nam ona energii i pozwala efektywniej wykonywać swoje codzienne obowiązki wówczas, gdy czujemy się osłabieni. Jest ona także bardzo dobra, stąd też wiele osób pije ją po prostu dla przyjemności. Kawa zawiera jednak kofeinę, która uważana jest ogólnie za szkodliwą. Jej nadmiar jest niebezpieczny dla kobiet w ciąży ale także dla osób z nadciśnieniem, problemami serca oraz z wieloma innymi schorzeniami. Należy ją więc pić z umiarem i nie nadużywać pomimo tego, iż rzeczywiście jest bardzo dobra. Jedna filiżanka kawy na dobry początek dnia z pewnością nikomu nie zaszkodzi. Co ciekawe napój ten stanowi również podstawę wielu diet. Stąd też jego popularność jest taka duża. Jak się jednak okazuje kawa nie tylko dodaje energii i sprawia, że czujemy się bardziej rześcy ale również pomaga w walce z rakiem piersi. Poinformowało o tym pismo "Breast Cancer Research". Jak się z niego dowiadujemy szwedzki zespół specjalistów, którym kierował prof. Per Hall z Karolinska Institutet przeanalizował dane dotyczące 6000 kobiet i ustalił, że picie kawy zmniejsza ryzyko zapadnięcia na agresywny nowotwór piersi nawet o połowę.

Ryż na serce!

Źródło: www.sxc.hu
Problemy sercowe dotyczą coraz większej rzeszy osób.  Jest to jedna  z najczęstszych przyczyn zgonów. Warto zatem wiedzieć, że wyciąg, który znajduje się pomiędzy zewnętrzną, brązową otoczką ziarna ryżu a jego białym środkiem może chronić przed rozwojem choroby sercowo-naczyniowych. 

Ryż stanowi jeden z podstawowych składników posiłków spożywanych nie tylko przez Polaków, ale także przez obywateli innych krajów. Jest smaczny i szybki w przygotowaniu. Może stanowić dodatek do drugich dań oraz zupy. Na stan naszego serca wpływa jednak nie biały ryż ale brązowy. Niestety większość tych tak ważnych dla naszego układu krwionośnego składników zgromadzonych jest w tzw. warstwie subaleuronowej ziarna ryżu (tuż pod jego zewnętrzną otoczką) i tracona jest w trakcie mielenia. Ten proces pozwala natomiast przekształcić ryż brązowy w biały. To właśnie on jest znacznie bardziej popularny m.in.  z uwagi na swój długi okres przydatności do spożycia. Jeśli udałoby się opracować metodę pozyskiwania białego ryżu z brązowego bez utraty wyżej wspomnianej warstwy to być może udałoby się na szeroką skalę chronić ludzi przez schorzeniami serca i układu krążenia. Odkrycie to jest zatem niezwykle istotne. Dotychczas prowadzono jedynie badania na zwierzęta, które potwierdziły tę teorię. W ich trakcie ustalono, że środkowa warstwa ziaren ryżu zabezpiecza komórki mięśni gładkich szczura przed nieprawidłowym wzrostem komórek naczyń i tym samym gwarantuje prawidłowe działanie naczyń krwionośnych. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że mechanizm ten sprawdzi się także u ludzi.

Jesteś na diecie? Nie oglądaj reklam!


Źródło: www.sxc.hu
Każdego dnia oglądając telewizję jesteśmy kuszeni przez reklamy apetycznie wyglądających gotowych dań. Okazuje się jednak, że są one znacznie mniej wartościowe niż świeże produkty. Spożywanie ich zatem nie do końca wychodzi nam na dobre.

Podejmowanie decyzji dotyczących zakupu pożywienia pod wpływem obejrzanych reklam nie należy do rzadkich. Tymczasem należy mieć świadomość, że prowadzi ono do stosowania źle zbilansowanej diety. Amerykańscy naukowcy przeanalizowali 96 godzin nagrań popularnych programów w telewizyjnych. Pod uwagę brano wyłącznie reklamy dotyczące produktów spożywczych. Do każdego z nich określano dokładnie skład oraz zawartość poszczególnych składników odżywczych. Dokonano również szczegółowego przeliczenia rozmiaru opakowania na liczbę porcji. Wyniki tych badań w sposób jednoznaczny potwierdziły tezę, iż produkty będące przedmiotem reklam telewizyjnych nie są elementem zbilansowanej i zdrowej diety. Zawierają one przede wszystkim zbyt dużą ilość cukrów, tłuszczy oraz mięsa. Za mało z kolei jest w nich nabiału, warzyw i owoców.  Do podobnych wniosków naukowcy doszli analizują ilość skalników podstawowych. Jedzenie pojawiające się w reklamach zawierają za dużo białka, selenu sodu oraz witaminy B3 a także całkowitego tłuszczy, tłuszczy nasyconych, tiaminy i cholesterolu. Produkty te dostarczają zbyt małą ilość żelaza, fosforu, węglowodanów, witaminy E, A i D, potasu, miedzi, magnezu, kwasy pantotenowego i błonnika.